Niezwykle szybkie tempo życia, w jakim musi funkcjonować przeciętny, żyjący współcześnie człowiek, skutkuje niejednokrotnie bardzo negatywnymi skutkami dla ciała i psychiki. Żyjemy w poczuciu ciągłego pośpiechu, ciągle mamy coś do załatwienia i myślimy o konsekwencjach naszej ewentualnej niedyspozycji, co bywa wielkim obciążeniem dla naszego zdrowia psychicznego, które może sobie z tym w końcu nie poradzić, najczęściej owocuje to załamaniem psychicznym, przez które udajemy się na terapię lub do psychiatry. Ciągłe życie w biegu sprawia również, że zaniedbujemy swoje zdrowie, ponieważ nagle na nic nie starcza nam już czasu – ani na to, żeby poćwiczyć lub znaleźć chwilę dla siebie, ani nawet na to, żeby zjeść posiłek o rozsądnej porze i bez wpychania w siebie wszystkiego na siłę. Wielu ludzi musi zderzyć się ze ścianą, żeby zrozumieć, że coś jest w takiej sytuacji ewidentnie nie tak – najczęściej owocuje to załamaniem psychicznym, przez które udajemy się na terapię lub wycieńczeniem fizycznym, które brzmi skrajnie, ale wśród osób zapracowanych, zapominających o podstawowych potrzebach organizmu, jest bardziej powszechne niż mogłoby się wydawać.
Lepsza organizacja życia
Kluczem do zorganizowania swojego życia na nowo jest zdobycie się na pewien dystans w stosunku do tego, co robimy w ciągu dnia. Dobrym pomysłem będzie tutaj życie według utartych przyzwyczajeń przez jeszcze jeden dzień, ale ze skrupulatnym zapisywaniem godzin, w jakich wykonywaliśmy poszczególne czynności. Już samo spojrzenie na taką listę zapewne obudzi w nas poczucie, że coś ewidentnie nie jest w porządku i przypominamy swoim zachowaniem huragan, który żyje w chaosie, porusza się tam, gdzie go instynkt zawiedzie, niszcząc przy tym relacje z ludźmi ze względu na ciągłe zirytowanie. Kiedy już przeanalizujemy tę listę, najlepiej będzie podzielić sobie nasze czynności na trzy kategorie: te, które są niezbędne do naszego poprawnego funkcjonowania, te, na które możemy się decydować opcjonalnie, a także te, które są jednoznacznie niszczące. Wyróżnione elementy możemy potraktować jako puzzle, z których złożymy plan dnia, który będzie zdrowy, racjonalny i traktujący z szacunkiem nasze potrzeby jako istot ludzkich. Ścisłym szkieletem dnia powinny być przede wszystkim posiłki – klasyczną poradą jest spożywanie pięciu w ciągu dnia z odstępami co trzy godziny. Jeśli pracujemy osiem godzin i mamy w tym czasie tylko jedną przerwę, możemy w ostateczności jeść tylko trzy razy dziennie. Ważne jest to, żeby posiłek był dla nas formą rytuału – warto jest wyłączyć podczas jedzenia wszelkie urządzenia elektroniczne i skupić się na tym, co wkładamy w nasz organizm, ponieważ jest to forma uspokajającej medytacji, która sprawi przy tym, że będziemy mieć większą świadomość tego, co i ile jemy, co może pozytywnie odbić się na naszym samopoczuciu i wadze. Wokół posiłków obudowujemy kolejne elementy naszego dnia: pracę, rozwój osobisty, wieczorny relaks i hobby.
Spokój ponad wszystko
Osobom zmagającym się z agresją lub przewlekłym znerwicowaniem często radzi się, żeby w chwilach szczególnej emocjonalności wyobrażały sobie statek płynący po idealnie gładkiej tafli wody, niezmąconej jakimikolwiek falami. To bardzo dobra i obrazowa porada, którą warto jest wcielić w życie. Można ją uznać za metaforę medytacji, która często jest stygmatyzowana i kojarzona z buddyjskimi mnichami, ale zdecydowanie warto jest ją odczarować i poznać jej prawdziwą naturę. Medytacja jest zwykłym wyciszeniem, medytacja jest spojrzeniem wgłąb siebie i biernym obserwowaniem swoich myśli bez jakiegokolwiek przywiązywania się do nich. Warto przy tym nadmienić, że medytować można w klasycznej pozycji, ale można to równie dobrze robić, jadąc autobusem czy idąc rano do pracy. Jakakolwiek forma jest w tym przypadku rodzajem wisienki na torcie i rytuału, a nie czymś, czego powinniśmy się trzymać od samego początku. Po paru tygodniach medytacji poczujemy, że czujemy się wyraźnie spokojniejsi, bardziej zorganizowani, a nasza motywacja do robienia rzeczy wszelkiego rodzaju i osiągania wyznaczonych sobie celów znacznie wzrosła.
Czy wyjście z własnej strefi komfortu nie kłóci się z filozofią organizacji życia?